Ekonomia absurdu według prof. Rybińskiego
- narastanie nierównowag i baniek spekulacyjnych na prawie wszystkich rynkach aktywów (nieruchomości, akcji, obligacji, instrumentów pochodnych)
- niszczenie klasy średniej i wynikający z tego wzrost radykalnych nastrojów (skrajna prawica i skrajna lewica)
- promowanie zachowań niemoralnych (promocja ryzykownego kredytu na spekulacje i odbieranie ludziom oszczędności za pomocą ujemnych realnych stóp procentowych)
- wzrost zadłużenia na skalę bez precedensu w historii ludzkości
- niszczenie rynku przez coraz większą interwencję instytucji państwa w gospodarkę rynkową
- uzależnienie banków centralnych od wąskiej klasy rządzącej (banksterów i polityków siedzących w kieszeniach u banksterów)
- zaburzenie naturalnych mechanizmów oczyszczania rynku z nierównowag (zaburzenie cyklów koniunktury)".
Prof. Rybiński dodaje, że mimo tych ewidentnych patologii nie widać na horyzoncie, by ta polityka miała się w najbliższym czasie zmienić. Wprost przeciwnie - wielu uważa, że trzeba ją jeszcze zintensyfikować, a to "oznacza jeszcze bardziej ujemne stopy procentowe, jeszcze więcej druku pieniądza i, w konsekwencji, jeszcze większe patologie w przyszłości".
Autor wpisu podsumowuje: "Niestety, praw ekonomii nie da się oszukać. Powrót do stabilnej globalnej równowagi nastąpi dopiero wtedy, gdy znacząco spadnie relacja kredytu do dochodu narodowego w większości krajów świata. A to może się dokonać w zasadzie tylko w warunkach recesji, lub inflacji. Ponieważ starania banków centralnych zmierzające do wywołania inflacji przez druk pieniądza spełzły na niczym, pozostaje tylko mechanizm recesji. Recesja jest bolesna, politycznie niepopularna i z pewnością będzie odkładana w czasie tak długo jak się tylko da. Ale im dłużej zaburzamy mechanizmy rynku, im dłużej rośnie relacja kredytu do dochodu narodowego, tym bardziej bolesna, dłuższa i głębsza będzie globalna recesja, która nadejdzie"
PSz
Operator serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.