Wzlot i upadek polskiej przedsiębiorczości
Białek bardzo sumiennie, również wiele czerpiąc z własnego doświadczenia – sam był takim pionierem, opisuje różne metody walki z totalitarnym systemem. Słusznie zauważa, że jego podstawy podkopywała nie tylko działalność w politycznym podziemiu, ale także, a może nawet przede wszystkim, działalność w podziemiu gospodarczym, na tzw. czarnym rynku. Ludzie działający na „czarnym rynku” walczyli z komuną na różne sposoby – wyjazdy do pozostałych demoludów na handel, przemyt, własne uboje, drobny handel. Także korumpowanie urzędników, celników, różnych kontrolerów. Nie wszystko więc to, co wówczas uchodziło za konieczność zasługiwałoby dziś na pochwałę, z uwagi na wątpliwą jakość etyczną, ale wtedy, w nienormalnym systemie wydaje się, że nawet granica tego, co jest grzechem była nieco bardziej przesunięta, zaś Pan Bóg bardziej wyrozumiały.
Autor „Czasu spekulantów” opisuje przeróżne, często absurdalne, a często mrożące krew w żyłach historie jakie przytrafiały się uczestnikom gospodarczego podziemia. Zdarzało się nawet, że nie jeden z nich nie wrócił już nigdy do domu żywy. Zwłaszcza – jak pisze Białek – na terenach dzisiejszej Ukrainy dochodziło do zabójstw Polaków przejeżdżających z towarem przez ten kraj np. do Rumunii czy Bułgarii. Ginęło złoto, dolary i wszystko, co w realnym socjalizmie uchodziło za chodliwe.

Białek przedstawia swoją receptę na wyjście z tej, wydawać by się mogło, beznadziejnej sytuacji. Najważniejsze to powrócić do „ustawy Wilczka” - pisze. Inaczej Polskę czeka katastrofa gospodarcza. Dla młodych ludzi, jedynym wyjściem będzie emigracja.
Książka „Czas spekulantów” to bardzo ciekawe spojrzenie na historię późnego PRL-u i III RP. Wyłania się z niej obraz kraju o olbrzymim ludzkim potencjale, tłumionym przez własne elity rządzące. Nie będzie przesadą jeśli nazwiemy je największymi sabotażystami ostatnich dziesięcioleci. I nie ważne czy mowa o elitach z czasów realnego socjalizmu czy z czasów socjalizmu unijnego. Zresztą często to ci sami ludzie. Elity postsolidarnościowe przemieszały się z elitami postpeerlowskimi tak bardzo, że już nie wiadomo – niczym w „Folwarku zwierzęcym” Orwella – czy to ludzi czy świnie...
Książka, poza prawdziwymi historiami w niej opisanymi, obfituje w dużą ilość krążących od ucha do ucha dowcipów z czasów PRL i RWPG, ale i z czasów UE. Wymyślonych, ale z życia wziętych. PRL, lata 70-te: „Jaka jest liczba mnoga od słowa człowiek? - Kolejka”. UE, lata 2-tysięczne: „Dlaczego pszczoły z całej Polski poleciały do Unii Europejskiej? - Bo poczuły lipę”. I śmieszne i smutne...
Paweł Sztąberek
Józef Białek - "Czas spekulantów. Wzlot i upadek polskiej przedsiębiorczości", Wydawnictwo WEKTORY, Wrocław 2014.
Operator serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.