Wątpliwości drogowe
W ogóle dobre drogi są czynnikiem rozwoju gospodarczego, na przykład sieć autostrad jawi się jako jedno ze źródeł poprawy sytuacji na Węgrzech. Autostrady łączą Budapeszt z krańcami kraju, a system płatności jest nowoczesny, elektroniczny, przy umiarkowanych cenach winiet.
Poważne opóźnienie koło Augustowa zaczęło się od tego, że nową drogę zaplanowano przez bagnistą dolinę rzeki Rospudy, przeciw czemu protestowali aktywiści ekologiczni (zwłaszcza w roku 2007). To odwróciło uwagę od istoty problemu. Dlaczego w ogóle zaplanowano drogę przez teren niedogodny, tak by była bardziej kosztowna, a nie przez Raczki lub Chodorki, gdzie nie ma torfowisk i można znacznie łatwiej przeprowadzić trasę w poprzek Rospudy? Otóż powiadają, że na trasie planowanej drogi osoby wpływowe wykupiły tereny i liczyły na zyski z ich wykupu pod drogę.
Podobnie miało być z lotniskiem w Lublinie, także powstałym z wieloletnim opóźnieniem. Oficjalnie problem powstał dlatego, że konserwator przyrody nie pozwolił na budowę betonowego pasa startowego na istniejącym już lotnisku w Świdniku. A nie pozwolił dlatego, że w trawie lotniska zamieszkały susły, a to zwierzęta chronione.
Skąd się tam wzięły? Jakiś przyrodnik przywiózł z Roztocza torbę susłów i je tam wypuścił, a na płaskim ogrodzonym terenie trawiastym zwierzątka znalazły znakomite warunki i rozmnożyły się w tysiące. Od firmy chcącej budować lotnisko ekowładza zażądała, by susły przenieść w bezpieczne miejsce.
I ta sprawa ma podobno drugie dno. Wielu lokalnych oficjeli wykupiło grunty w konkurencyjnym miejscu odpowiednim na lotnisko, w Niedźwiadzie. Susły i obszar Natura 2000 miały być pretekstem do zmiany lokalizacji. To się nie udało, gdyż inwestorzy lotniska byli sprytniejsi: wykupili grunty rolnicze obok i tam powstał potrzebny pas betonowy.
Duże opóźnienie ma też budowa obwodnicy Lublina, ciągle niegotowej. Po tym, jak władzę w województwie przejęła opozycja, zabrakło w budżecie środków na kontynuację inwestycji. Po wielu przepychankach budowa, ponoć dzięki lobbingowi biznesmenów lokalnych, ruszyła z powrotem, ale obwodnica nadal jest niekompletna.
„Coś”, oficjalnie ze sfery przepisów i stosunków własnościowych, blokuje nadal budowę odcinka autostrady na wschodnich peryferiach Łodzi. O opóźnieniach, dziwnych zwycięzcach przetargów, oszukiwaniu podwykonawców i bankructwach przy budowie autostrad ogólnie zresztą wiadomo. Starczy przykładów. Jeśli choć część z pogłosek na ten temat jest prawdziwa, stoi za tym wszystkim masowa korupcja, tak zwyczajna jak polityczna, sięgająca władz centralnych i wymiaru sprawiedliwości.
Michał Wojciechowski
Michał Wojciechowski - profesor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, Przewodniczący Rady Programowej Fundacji PAFERE. Przedruk tekstu dozwolony wyłącznie za podaniem źródła w postaci aktywnego linku do strony www.pafere.org.
Operator serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.