Fikcyjni urzędnicy w Chinach

Chiny, najbardziej zaludniony kraj na świecie, postanowiły wypowiedzieć wojnę urzędnikom. A konkretnie tym urzędnikom, którzy ... istnieją tylko na papierze. Okazuje się, że w Państwie Środka, wypłacano pensję ponad 160 tysiącom fikcyjnych urzędników.
Pracowników administracji, którzy pobierali pensję za to, że nic nie robili, tropiono od roku w ramach akcji "oczyszczania sektora publicznego". Akcji patronował sam prezydent Chin, który zapowiedział, że dla nikogo nie będzie ulg, również dla wysoko postawionych funkcjonariuszy partyjnych. O tym, że Xi Jinping nie żartuje świadczy chociażby postępowanie prowadzone - jak podaje Bankier.pl - przeciwko "byłemu członkowi wpływowego Stałego Komitetu Biura Politycznego Komitetu Centralnego KPCh Zhou Yongkangowi, najwyższemu dygnitarzowi oficjalnie podejrzanemu o korupcję w całej 65-letniej historii ChRL".
Według doniesień, największą liczbę, bo aż 56 tysięcy fikcyjnych stanowisk urzędniczych, zanotowano w prowincji Hebei.
Do tej pory media z lubością rozpisywały się o tym, jak to ciężko żyje się Chińczykom pracującym w prywatnych firmach, gdzie panuje wyzysk i niesprawiedliwość. Teraz jednak okazuje się, jak pasożytniczą rolę w chińskim społeczeństwie spełnia rozbudowany sektor publiczny. Cóż, tam, gdzie mamy do czynienia z działalnością nastawioną na zysk, czyli w sektorze publicznym, mamy zwykle do czynienia z racjonalizacją kosztów, natomiast tam, gdzie o zysk się nie zabiega, czyli w sektorze państwowym, czymś normalnym jest marnotrawstwo środków.
S
Data dodania: 2014-10-06 20:33:57
Artykul przeczytano 1322 razy
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Operator serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.